Pamiętacie może taki święty obrazek z Jezusem i otwartym jego sercem, z którego wychodzą na zewnątrz długie jasne promienie? Czasami serce było w kształcie narysowanego serca, a czasami przedstawione było faktycznie jako organ. Jako dziecko bardzo zapadł mi w pamięci ten obrazek. Nie bardzo go rozumiałam wtedy, jak zresztą założeń nauki Jezusa, teraz jest dla mnie bardzo jasny i czytelny.
Nie jestem osobą wierzącą, chociaż może powinnam wyrazić się jaśniej, nie przemawia do mnie religia. Jakakolwiek religia, nie tylko chrześcijaństwo. Myślę, że związane to jest z tym, że nie lubię reguł, schematów, nakazów itp. Dla mnie to stworzone przez ludzi ograniczenia, do niczego nie potrzebne, bardziej skupione na strachu i kontroli innych. Co wcale też nie oznacza, że jestem buntownikiem, płynę zawsze pod prąd i chodzę nago w miejscach publicznych. Choć na to ostatnie czasami miewam ochotę:) Religia jest dla mnie zaprzeczeniem wolności i dlatego nie należę do żadnej z nich.
Jednak same założenia przekazów Jezusa są bardzo celne i gdyby ludzie tylko je stosowali, to na pewno świat byłby piękniejszy. Ale wracając do obrazka z sercem, które pierwszy raz zobaczyłam u mojej babci – religijnej osoby, bardzo dobrej, ciepłej, dającej poczucie bezpieczeństwa ale także dużo swobody i przestrzeni, która często opowiadała mi historie o cudach bożych i które były dla mnie pierwszym namacalnym dowodem na to, że magia istnieje – obrazek ten przedstawia koherencję serca, a więc ten stan kiedy serce połączone jest z mózgiem i naszym całym organizmem. Stan, można by rzec, idealny. Kiedy pozostajemy w pełnej harmonii, odczuwamy spokój wewnętrzny i mamy wysoki poziom energii. Kiedy czujemy radość i szczęście – najbardziej poszukiwane przez wszystkich z nas. A tak łatwe i dostępne do osiągnięcia:)
Serce nazywam mózgiem naszego wewnętrznego JA. To w nim powinno znajdować się nasze wewnętrzne centrum dowodzenia, z niego powinny wychodzić komunikaty w świat, i do niego powinny trafiać wszystkie sygnały z zewnątrz. Bowiem serce oczyści je z naszych przekonań i sytuacji widzianych przez pryzmat naszych wcześniejszych doświadczeń, dzięki czemu trafią do nas jako czysta i obiektywna informacja. Dokładnie taka, jaką ona jest. Bez udziału wiecznie pracującego mózgu, który ma cudowne zadanie, żeby nas chronić, ale przez to wtłacza nas w utarte schematy i rozwiązania, nie dając miejsca na wychodzenie ze strefy komfortu i poczucie inspiracji.
Poprzez serce powinniśmy komunikować się z innymi, z całym światem zewnętrznym. W ten sposób odpuszczamy nasze przekonania, porzucamy stare schematy i przyzwyczajenia, odchodzimy od porównań i osądów – jesteśmy tylko my i nasze serce – czyste i jasne, z którego wychodzą na zewnątrz jasne promienie miłości. Tak, jak na obrazku z Jezusem.
Warto codziennie praktykować koherencję serca, łączyć się z nim jak najczęściej, wysyłać fale miłości na zewnątrz do świata, do wszystkich istot żywych, ludzi, zwierząt i roślin. Jeśli masz jakieś pytanie, wyzwanie, wątpliwości – usiądź w ciszy i zapytaj się serca, a gwarantuję Ci, że otrzymasz odpowiedź. Opiekujmy się naszym sercem – najważniejszym organem w ciele człowieka.
Do you remember this often displayed picture of Jesus Christ with an open heart, either symbolic or real, from which rays of light came shooting forth? This image stuck with me from childhood. I didn’t understand its meaning then, or the teachings of Jesus, but now it’s clear to me.
I’m not a religious person. I’m not a follower of Christianity or any other religion. I think that it’s partly because I don’t like following rules and schemas. To me, religion seems to be a construct created by people, more for the purpose of controlling than anything else. However, that doesn’t mean I’m always a rebel, going against what society deems appropriate (even though sometimes, yes, I would definitely like to go around naked in public :)). Religion is the antithesis of freedom, which is why I don’t belong to any particular one.
That said, the teachings of Jesus Christ are positive and if only everyone followed them, the world would be more beautiful. So, the picture. I first saw it at my grandmother’s house. She was a very kind and warm woman, who made me feel safe and gave me a lot of freedom. She was also very religious and frequently told me stories about God and his miracles. This was my impression of magic and a palpable sense that it was real. That picture of Jesus depicts the moment in which the heart is connected to the mind, an ideal state. When we’re in harmony with our entire body–heart and mind–we have the highest level of energy. We can feel great joy and happiness, which we all seek, after all. This is actually easy to achieve.
I call the heart the brain of our inner Self. That’s where our sense of self lies, it guides us and takes in information from the outside world. It’s also where we should direct what comes to us, because the heart will cleanse us of assumptions based on previous experiences and give us an objective truth. Without the input of the brain, which functions to protect us but also tends to bind us to old schemas and solutions, without room for inspiration and discomfort.
It is through the heart that we should communicate with the world. That’s how we can let go of prejudices and habits that don’t serve us anymore. It’s just you and your heart, open and shining outward, like on that picture of Jesus Christ.
It’s worth practicing this daily–to open the heart and send its energy outward onto the world around. If you have doubts, questions or struggles, sit in silence and ask your heart what it wants.
I guarantee that you will receive an answer. So let’s take care of our hearts, our most important organ.