Kilka dni temu poszłam zrobić sobie tatuaż na plecach, mój pierwszy w życiu, całkiem spory. To – raczej niestety niebezbolesne doświadczenie;) – wiązało się także z kilkugodzinnym odłączeniem od Internetu. Co po pierwsze uświadomiło mi, że jednak mam nawyk zerkania co jakiś czas na telefon i sprawdzania „co w trawie piszczy” i bardziej od social mediów interesuje mnie sprawdzanie rożnych informacji w necie albo namiętne słuchanie podcastów. W sumie może nie najgorsze odkrycie dla kogoś, kto raczej jest mało aktywny w sieci ale i tak postanowiłam, że wprowadzę sobie kilkugodzinne przerwy od telefonu. Drugim odkryciem był fakt, że ta kilkugodzinna przerwa od ciągłego czytania, słuchania i uczenia się pozwoliła mi na przewietrzenie głowy. Czego efektem wieczorem był moment wow. Określeniem tym jest chwila kiedy bez spiny, na luzie, nagle ale raczej bez pchania się na afisz przychodzi do mnie rozwiązanie tematu, odpowiedź na niedające spokoju pytanie, pomysł, którego wcześniej nie dostrzegałam ale także przyczyny moich wyborów życiowych. Moment wow jest jak słynna eureka Archimedesa, z tymże nie jest tak krzykliwa. Moment wow jest cichy ale pewny siebie. Dlatego, żeby go doświadczyć i usłyszeć należy najpierw się wyciszyć. Idealnym rozwiązaniem jest nierobienie nic. Pobycie w aktualnej rzeczywistości, nie oceniając, nie analizując, po prostu będąc obecnym i zauważając myśli i wydarzenia. Coś Wam to przypomina? 🙂 Dokładnie tak, jak podczas medytacji! Takie momenty wow do mnie przychodzą także kiedy biorę prysznic. Jest to związane ze stanem odprężenia, relaksu, przyjemności, a także oczyszczenia i bycia w bezpiecznej przestrzeni. Momenty wow zdarzają się podczas sesji coachingowej, kiedy poprowadzona osoba sama nagle dochodzi do rozwiązania tematu lub odpowiedzi na pytanie z jakim przyszła. Jednak przestrzeń spotkania musi być bezpieczna, tworząc pełne obecności, autentyczne połączenie coacha i osoby coachowanej. Dlatego dbajmy oprócz higieny ciała i emocji, także o higienę głowy i myśli. Niech sobie czasami ta nasza głowa odpocznie, bowiem w tym odpoczynku usłyszymy podszepty naszej duszy. I to jest ten moment wow.
A few days ago I got my first tattoo—a large piece on my back. While I was going through this not exactly painless experience I was also disconnected from the Internet for a couple of hours. This made me realize that first of all, I am addicted to checking my phone. Less social media and more surfing the web or persistent listening to podcasts, but addicted nevertheless. I decided I should introduce a few Internet-less hours everyday. Secondly, during those couple of hours of just sitting—not reading, listening or studying—I was able to clear my head. In the evening I had what I call a “wow moment.” This is when an answer or an idea comes to me by itself, without pressure or expectation. It’s like the Eureka moment, but not as dramatic. My wow moment is quiet but confident. This is why to experience it you need to drown out the noise and listen to yourself. In this case, it’s best to practice doing nothing: to be in the present moment without analyzing or overthinking. Does this sound familiar? Well, yes, it’s what we do during meditation. Sometimes I experience the wow moment in the shower. I’m relaxed, calm and enjoying a pleasant moment in a safe space. Other times, wow moments occur during a coaching session when a person is suddenly met with a solution to a problem or an answer to a long-standing question. For this to happen the space in which we meet needs to be a safe and communicative one, where the coach and the student can create a unique connection. It’s important to care as much about our physical wellbeing as our mental wellbeing. When our minds receive the deserved rest our soul can speak, or whisper. When it does, and we listen, the wow moment will come.